Ze względu na swoje położenie i znaczenie Sadzawka Siloe została odnowiona i rozbudowana około 2000 lat temu, pod koniec okresu Drugiej Świątyni. Uważa się, że w tym czasie sadzawka była używana jako miejsce do rytualnej kąpieli („mykwa”) przez miliony pielgrzymów, którzy gromadzili się w sadzawce Siloe, zanim udali się
Pod tytułem „W 169K views, 1.5K likes, 47 loves, 884 comments, 1K shares, Facebook Watch Videos from Ocalić życie: Film nagrany w lipcu 2019 roku. Pod tytułem „W Jerozolimie planują budowę Trzeciej Świątyni —
Ustanowił on administrację państwową, odbudował wiele miast. Nawiązał przyjazne stosunki z władcą Tyru oraz królową Saby. Największym jednak osiągnięciem Salomona była budowa świątyni w Jerozolimie. Spełniły się wówczas słowa Jahwe, które skierował do Dawida:
Dwunastoletni Jezus w świątyni. 41 Rodzice Jego chodzili co roku do Jeruzalem na Święto Paschy. 42 Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. 43 Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został młody Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. 44 Przypuszczając, że jest wśród pątników, uszli
Zdaniem rabinów, epidemię koronawirusa może zatrzymać jedynie budowa Trzeciej Świątyni w Jerozolimie piątek, luty 4, 2022 - 14:43 Patriarcha Cyryl wyjaśnił, jak zmartwychwstali ludzie będą mogli przejść przez mury
Już Trzecia Świątynia w Jerozolimie… OgarekGrudzień 13, 2018 Apokalipsa, NWO Proroctwo Nowego Porządku Świata 2019 || Rytuał Trzeciej Świątyni właśnie się rozpoczął || Składanie ofiar zwierzęcych To wszystko w ogóle nie wygląda dobrze ! Jedna Religia Światowa, proroctwo końca c
. Okazuje się, że Temple Institute ogłosił narodziny całkowicie czerwonej cielęciny, która ” przynosi obietnicę przywrócenia światu czystości biblijnej ”. Co ciekawe, aluzje do czerwonych jałówek pojawiają się w opowieściach o końcu czasów zarówno w chrześcijaństwie, jak iw judaizmie. wieści publikowane w The Sun mówi się, że narodziny i ofiara krowy poprzedzają budowę Trzeciej Świątyni w Jerozolimie. Zgodnie z teologiami, budowa Trzeciej Świątyni – po zniszczeniu dwóch poprzednich – zwiastuje przybycie żydowskiego Mesjasza. Ponadto różni ewangelicko-chrześcijańscy teologowie powiązali budowę Trzeciej Świątyni z Dniem Sądu. Według rabina Chaina Richmana , dyrektor Temple Institute, narodziny czerwonej jałówki sugerują, że może to być odpowiedni czas na trzecią świątynię. Biorąc na swojej stronie YouTube The Temple Institute ogłosił narodziny czerwonej jałówki. Film zawiera rzut oka na cielę czerwoną i jego matkę. Krowa najwyraźniej przeszła badanie przez rabinicznych ekspertów, którzy potwierdzili, że jest to realny kandydat na biblijną czerwoną jałówkę. Przyznali, że krowa może zostać zdyskwalifikowana z przyczyn naturalnych. Program Raise a Red Heifer został zapoczątkowany przez Temple Institute trzy lata temu i próbował wyhodować idealnie czerwoną krowę. Zamrożone embriony krów rasy angus zostały zaimportowane i wszczepione tradycyjnym izraelskim krowom domowym, raporty Breaking Israel News. Rada rabinów z Temple Institute zweryfikowała, że nowo narodzona ruda jałówka spełnia proroctwo. Proroctwo w Biblii hebrajskiej stwierdza, że krowa musi być czerwony „bez skazy” nie mógł zadziałać. Relacje podają, że w historii było dziewięć prawdziwych jałówek y, a dziesiąta będzie zwiastunem budowy Trzeciej Świątyni. Temple Institute uważa, że czerwona jałówka będzie potrzebna do wertykulacji, aby zakończyć rytuał oczyszczenia świątyni – zwiastując nadejście żydowskiego Mesjasza . Chociaż organizacja wcześniej znalazła czerwone jałówki, zostały zdyskwalifikowane za niespełnianie proroczych standardów. Jedną z nich znaleziono w 1999 roku, ale zdyskwalifikowano ją za bycie mężczyzną – a drugą urodził się w 2002 roku i okazał się mieć kępkę siwych włosów. Ewangelicy wierzą, że budowa Trzeciej Świątyni będzie zwiastunem ich własnych proroctw dotyczących czasów ostatecznych. Przepowiednia została nawet powiązana z tym, że prezydent USA Donald Trump przeniósł ambasadę USA do Jerozolimy.
Szczegóły 30 listopada 2011 Piątkowe popołudnie. Nagle w całym mieście rozlega się ryk syren alarmowych. Pulsujący dźwięk wdziera się w ciszę mojego klasztoru. Na Starym Mieście głośno biją dzwony kościołów i cerkwi, a po kilkunastu minutach wieczorne niebo rozbłyska jasnym blaskiem. Za oknem rozlega się potężny huk... Na szczęście nie jest to opis kolejnego samobójczego zamachu w Jerozolimie ani ataku irackich, irańskich czy należących o Hezbollahu rakiet. Syreny informują żydów, że właśnie rozpoczyna się szabat, kościelne dzwony wzywają chrześcijańskich mnichów na wieczorne liturgie, a wybuch potężnej petardy o zachodzie słońca oznajmia muzułmanom we wschodniej Jerozolimie koniec całodniowego postu. Ulice pustoszeją, sklepy są już zamknięte. Wyznawcy islamu gromadzą się w domach na uroczysty posiłek. Do późnej nocy wybuchają fajerwerki i race. I tak przez cały miesiąc. To po prostu Ramadan. centrum świata Jerozolima. Yerushalaim. Al-Quds. Miasto święte. Miasto Pokoju. Środek świata. Miasto trzech monoteistycznych religii. Pewnego dnia starzec Abraham przywiózł tu swojego syna Izaaka (muzułmanie powiedzą: Ibrahim przywiózł Iszmaela), by na polecenie Boga złożyć go w ofierze na wzgórzu, w krainie Moria. Wzgórze to stało się później dla żydów mieszkaniem Boga. Tu stanęła Świątynia, w której od czasów Salomona sprawowano prawdziwy kult jedynego Boga. Zburzona przez Babilończyków w VI w. przed Chr., odbudowana w czasach Persów, a następnie odnowiona przez Heroda Wielkiego, została w końcu unicestwiona przez rzymskie legiony w roku 70 po Chr. Już nigdy nie została odbudowana. W tym mieście dokonało się to, co najważniejsze w chrześcijaństwie. Tu został umęczony Jezus z Nazaretu, tu został pochowany, tu trzeciego dnia znaleziono Jego pusty grób. W tym miejscu zstąpił Duch Święty. Stąd wyruszyli pierwsi głosiciele Dobrej Nowiny, by nieść Ewangelię do Judei, Samarii i aż po krańce ziemi. Tu przybył w czasie nocnej podróży prorok Muhammad. Tam, gdzie Ibrahim miał złożyć w ofierze Iszmaela, Muhammad został w ekstazie wzięty do nieba. Dziś dla muzułmanów Święte, Al-Quds, i jego meczety: Al-Aqsa (czyli Najdalszy) i Qubbat as-Sahra (arab. Złota Kopuła na Skale, zbudowany nad skałą Ibrahimowego ołtarza, w Miejscu Świętym Świętych żydowskiej Świątyni) to trzecie najważniejsze miejsce w ich religii, zaraz po Mekce i Medynie. zazdrość o post Ramadan to nazwa dziewiątego miesiąca w kalendarzu muzułmańskim. Jest to miesiąc świąteczny, obchodzony na pamiątkę otrzymania świętej księgi, czyli Koranu. „To jest miesiąc Ramadan, w którym został zesłany Koran - droga prosta dla ludzi i jasne dowody drogi prostej, i rozróżnienie. Ktokolwiek z was będzie świadkiem tego miesiąca, niech pości (...)” (Surah al-Baqarah, 2, 185). Post w miesiącu ramadan jest jednym z pięciu filarów islamu, czyli najważniejszych zasad tej religii. Muzułmanie, począwszy od dziesiątego roku życia – z wyjątkiem chorych, kobiet ciężarnych i karmiących oraz podróżnych – są zobowiązani do postu trwającego od wschodu do zachodu słońca. Należy wtedy całkowicie powstrzymać się od jedzenia i picia, palenia tytoniu i stosunków seksualnych. Najbardziej pobożni nie przełykają nawet śliny. Post trwa przez 29 lub 30 dni i kończy się świętem id al-fitr, Objawienia Koranu. Jeśli ktoś nie jest w stanie dotrzymać postu, powinien w innym czasie uzupełnić brakujące dni. Za każdy opuszczony dzień winien także przez jeden dzień wyżywić potrzebującego. Chrześcijanie w Ziemi Świętej podziwiają muzułmanów za ich post. A muzułmanie podziwiają chrześcijan. Uważają, że ten ramadanowy wcale nie jest taki trudny. Ostatecznie w nocy mogą się najeść i napić do syta. Tutejsi chrześcijanie w czasie Wielkiego Postu powstrzymują się od pokarmów mięsnych, nie jedzą nawet sera i nabiału – i to przez całe 40 dni. arabscy chrześcijanie Kiedy czytamy gazety lub słuchamy informacji telewizyjnych, możemy odnieść wrażenie, że określenia „Arab” i „muzułmanin” są synonimami. Tymczasem nie jest to prawdą. W świecie arabskim, pośród islamskiej większości, żyje wielu Arabów, którzy od wieków są uczniami Chrystusa. Można o nich powiedzieć: zapomniani bracia. Zachodni chrześcijanie – katolicy czy protestanci – zazwyczaj nawet nie wiedzą, że arabscy chrześcijanie istnieją, że żyją także tu, w Izraelu, w Autonomii Palestyńskiej, że przechowują wiarę, świadczą o Ewangelii pośród tych, którzy jej nie znają. Korzenie arabskich chrześcijan w Ziemi Świętej sięgają pierwszego pokolenia uczniów Chrystusa. Przed upadkiem Jerozolimy w roku 70 judeochrześcijanie z gminy jerozolimskiej uciekli na tereny dzisiejszej północnej Jordanii. Właśnie od nich, a także od wspólnot pochodzących z pogaństwa, rozpoczęła się historia wiary chrześcijańskiej na całym Bliskim Wschodzie. Rozwijało się tu życie monastyczne. Mnisi na Pustyni Judzkiej służyli Bogu w postach i modlitwie. W Betlejem Hieronim przetłumaczył Pismo Święte na łacinę i Kościół na Zachodzie posługiwał się jego tłumaczeniem w liturgii aż do Soboru Watykańskiego II. W Syrii rozwinął się szczególny styl życia pustelniczego – stylityzm (słupnictwo). Mnisi spędzali całe życie na małych platformach umieszczonych na szczycie kolumn z pogańskich świątyń. Słyszeliśmy przecież o Szymonie Słupniku, który tę tradycję rozpoczął, jednak niewielu ludzi zdaje sobie sprawę, że powstawały wręcz całe „wioski” mnichów-słupników. Na tych właśnie terenach działali wielcy teologowie, tacy, jak Orygenes czy biskup Cyryl Jerozolimski. Tutaj ukształtowała się bogata tradycja liturgiczna. Obecna liturgia Wielkiego Piątku w Kościele łacińskim ma swoje bezpośrednie źródło w liturgii Kościoła Jerozolimskiego z IV w. Z tradycji tej pochodzili tacy wielcy mężowie pierwszych wieków Kościoła, jak Efrem Syryjczyk, zwany przez współczesnych Harfą Ducha Świętego, Doktor Kościoła, teolog-poeta, piewca Maryi. Od IV w. coraz większy wpływ na Bliskim Wschodzie, także w samej Jerozolimie, zyskiwało chrześcijaństwo tradycji greckiej, związane z patriarchatem Konstantynopola. Jednakże chrześcijanie orientalni zachowali swoją tożsamość, swoje ryty liturgiczne. Dziś w Jerozolimie jest prawosławny Patriarchat Grecki, Patriarchaty Ormiańskie (katolicki i prawosławny), rzymsko- i syryjskokatolicki. Są katolicy-maronici, których tradycja pochodzi z Libanu. Są Etiopczycy i Koptowie. Przybywa prawosławnych z Rosji, którzy przyjeżdżają do Izraela. Są tradycyjne wspólnoty protestanckie, zwłaszcza luteranie. Nowym zjawiskiem są różne grupy wolnych chrześcijan, wywodzących się z amerykańskiego protestantyzmu ewangelicznego, które przejawiają coraz większą aktywność. Ich członkowie bardzo aktywnie wspierają państwo Izrael oraz żydowskich osadników na terenach palestyńskich. Udzielają im wielkiego wsparcia finansowego. Zdarzało się, że grupy takich „ewangelicznych chrześcijan” wchodziły na Wzgórze Świątynne i tam z Biblią w ręku modliły się, by Pan zniszczył meczety i odbudował żydowską Świątynię, bo dzięki temu może powtórnie przyjść Jezus. Oczywiście takie zachowania doprowadzały do furii muzułmanów i odbijały się bardzo niekorzystnie na sytuacji tradycyjnych arabskich chrześcijan. Liderzy głównych Kościołów mówią nawet o nowej niebezpiecznej herezji: chrześcijańskim syjonizmie, który polega na tym, że w imię specyficznego rozumienia Ewangelii chrześcijanie występują przeciw innym chrześcijanom, by wspierać wyznawców judaizmu. Izrael – żydowska mozaika Mieszkam w dominikańskim klasztorze św. Szczepana. Bracia prowadzą tu znaną w świecie naukowym Francuską Szkołę Biblijną i Archeologiczną (École Biblique et Archéologique Française). To właśnie tu powstało chyba najpopularniejsze na świecie katolickie wydanie Pisma Świętego, czyli „Biblia Jerozolimska” (niedawno opublikowana także w języku polskim). Mieszkamy we wschodniej części miasta, okupowanej przez Izrael od wojny sześciodniowej w roku 1967. Jesteśmy jak wyspa, o której brzegi uderzają fale dwóch mórz. Z jednej strony – morze islamu, meczety za płotem, a z drugiej... Po drugiej stronie ulicy Hel Handasa, zaledwie kilkadziesiąt metrów od klasztornej furty, zaczyna się zupełnie inny świat. Można tu spotkać chasydów z długimi pejsami, ubranych w czarne chałaty i białe pończochy. Sprawiają wrażenie ludzi, którzy gdzieś biegną – z wzrokiem utkwionym w modlitewniku lub szepcząc psalmy. Kiedy tamtędy przechodzę, przypominają mi się zapamiętane ze starych zdjęć widoki krakowskiego Kazimierza czy lubelskiego Podzamcza. Dzielnica ta nazywa się Mea Szearim, czyli Sto Bram. Jest zamieszkana w większości przez wyznawców tradycyjnego judaizmu. Współczesny judaizm nie jest bynajmniej jednorodną religią. Przez wieki rozproszenia ukształtowały się różne tradycje. W Polsce jesteśmy przyzwyczajeni do widoku Żydów aszkenazyjskich. Właśnie na terenach Rzeczypospolitej rozwinęła się niezwykle bogata kultura żydowska. U nas powstał ruch chasydzki, którego wpływ na judaizm można by porównać do wpływu ruchu zielonoświątkowego na tradycyjne Kościoły chrześcijańskie. Haskala[1], żydowskie Oświecenie, także dokonało się w społeczności zamieszkującej Europę Środkowo-Wschodnią. Żydzi aszkenazyjscy posługiwali się własnym językiem, jidysz, który do dziś można usłyszeć w ortodoksyjnych dzielnicach Jeruzalem. Istnieje jednak druga wielka tradycja żydowska, związana z tymi, którzy zamieszkiwali Półwysep Iberyjski i północne wybrzeża Afryki. Żydzi sefardyjscy cały czas żyli w kontakcie z islamem. Ich tradycyjne stroje to nie chałaty, jarmułki i czarne kapelusze, ale dżelabije i turbany. Między sobą rozmawiali w języku ladino, który dziś niestety zanika. Pozostali w swojej mentalności orientalni, dlatego też o wiele łatwiej było im się kulturowo odnaleźć, gdy przyjeżdżali do Izraela po powstaniu tego państwa w 1948 r. Niektórzy mówią, że jedną z ważnych przyczyn tarć i konfliktów między Państwem Izrael a krajami arabskimi jest to, że idea tego państwa powstała w Europie. Została stworzona przez niereligijnych syjonistów pod koniec XIX w. Proponowali oni świeckie państwo dla Żydów, zorganizowane na wzór nowożytnych państw europejskich. Umieszczenie takiego bytu politycznego w zupełnie innym kontekście, gdzie to właśnie religia określa struktury społeczne (bardzo zresztą tradycyjne, odzwierciedlające ustrój plemienny), musiało skutkować konfliktem. Izrael do dziś poniekąd udaje, że jest państwem europejskim. Piłkarze czy koszykarze grają w rozgrywkach europejskich czy w eliminacjach europejskiej Ligi Mistrzów. Może uznanie swojej „orientalności”, akceptacja tego, że jest to państwo bliskowschodnie, azjatyckie, byłoby krokiem do uspokojenia sytuacji w tym regionie? w dżungli konwenansów W Jerozolimie religia ma ogromny wpływ na życie codzienne. Muzułmanie świętują w piątek, żydzi w sobotę, chrześcijanie w niedzielę. W masarniach nie znajdzie się wieprzowiny, bo to mięso nieczyste zarówno dla muzułmanów, jak i dla wyznawców judaizmu. Chrześcijanie chodzą na zakupy do chrześcijańskich sklepów, żydzi – do żydowskich, a muzułmanie – do muzułmańskich. Nie jest to jednak przejaw rasizmu czy ksenofobii, jak moglibyśmy to odczytać z perspektywy europejskiej. Dlaczego miałbym wspierać ekonomicznie wyznawcę innej religii – który zresztą w przypadku konfliktu może stać się dla mnie zagrożeniem – podczas gdy mój brat w wierze by na tym tracił? Każda religia ma swój własny kalendarz. Przykładowo, 22 listopada 2006, dla żydów liczących czas od stworzenia świata jest 1 kislev 5767. Dla muzułmanów, dla których punktem odniesienia jest data ucieczki Mahometa z Mekki do Medyny, czyli rok 622 po Chr., jest dziś 1 Zu al-Qi’da roku hidżry 1427. Różnice są też wśród chrześcijan. Prawosławni używają kalendarza juliańskiego, a Koptowie liczą swoją „erę męczenników” od 1 września 284 według kalendarza gregoriańskiego – dlatego mają w tym czasie 13 hatur 1723. Chociaż katolicy łacińscy w samej Jerozolimie używają kalendarza gregoriańskiego, na terytoriach okupowanych przez Izrael idą – jak prawosławni – za kalendarzem juliańskim, żeby wspólnie obchodzić chrześcijańskie święta. Od II wojny światowej funkcjonuje w Jerozolimie Nowy Dom Polski, dom dla polskich pielgrzymów prowadzony przez siostry elżbietanki. Kiedy był budowany przez żołnierzy z armii Andersa, dokoła rozciągały się gaje oliwek. Po 1948 r. zaczęli się w tej okolicy osiedlać ortodoksyjni żydzi. Teraz więc Dom znajduje się niemal w sercu Mea Szearim. Siostry musiały zamontować w oknach mocne metalowe siatki, by uchronić się przed wybijaniem szyb. Kiedy bowiem w piątkowy wieczór, po rozpoczęciu szabatu, goście zapalają lampy w swoich pokojach, często w stronę okien lecą kamienie rzucane przez żydowskich sąsiadów. W szabat nie wolno bowiem zapalać ognia, a włączanie lamp w Domu Polskim uznawane jest za jego łamanie i prowokowanie pobożnych żydów. Niedaleko naszego klasztoru znajduje się konsulat USA, a tuż obok stoi meczet. Od pewnego czasu z minaretu nie płyną słowa porannego wezwania do modlitwy. W innych meczetach muezzini śpiewają je przed wschodem słońca. Dlaczego w tym jednym meczecie się tego nie robi? Bo śpiew muezzina przez wielkie głośniki budził amerykańskich urzędników, którzy potem byli niewyspani i niemiło traktowali palestyńskich petentów. Dlatego dla dobra swoich współwyznawców jerozolimski mufti zgodził się nie śpiewać porannego wezwania. Styk religii i codzienności nie prowadzi tylko do wydarzeń śmiesznych czy ciekawych. Może być też bardzo niebezpieczny – zwłaszcza, kiedy dotyka sfery politycznej. Religia i polityka... W Europie boimy się łączyć te dwie rzeczywistości. Nauczyliśmy się, że sojusz tronu czy parlamentarnej mównicy i ołtarza przynosi zawsze dość opłakane skutki. Zwłaszcza dla ołtarza... Tutaj właściwie każdy gest inspirowany religią może mieć konsekwencje polityczne. Wiosną 2005 r. potężne siły izraelskiej policji i wojska broniły dostępu do Starego Miasta i meczetów na Wzgórzu Świątynnym. Nie, nie blokowali bynajmniej wojowniczych muzułmanów. Blokowali religijnych, ortodoksyjnych żydów, którzy pragnęli wedrzeć się na sprofanowane przez niewiernych miejsce dawnej Świątyni, zburzyć meczety i odbudować miejsce kultu Boga Izraela. Szaty dla kapłanów i świątynne sprzęty są już zresztą gotowe. Jeśli ktoś chce je zobaczyć, może odwiedzić jerozolimski Instytut Trzeciej Świątyni albo przynajmniej jego stronę internetową: W tym samym czasie izraelskie służby specjalne udaremniły inny atak na meczety. Miał on być dokonany przez tajną grupę ortodoksów żydowskich, którzy chcieli odpalić pociski przeciwpancerne ze stoku Góry Oliwnej. Wyrzutnie rakiet, karabiny i samochody były już przygotowane. Idea odbudowy żydowskiej Świątyni jest z pewnością bardzo wzniosła – ale zburzenie meczetów spowodowałoby natychmiast wielką wojnę, nawet o charakterze światowym... Są też inne problemy. Znaczna część nieruchomości na jerozolimskim Starym Mieście jest własnością Patriarchatu Greckiego. W 2004 r. okazało się, że Patriarchat wpadł w poważne kłopoty finansowe. Ówczesny patriarcha Ireneos podjął decyzję o sprzedaży kilkunastu domów, właściwie całej ulicy w centrum dzielnicy chrześcijańskiej. Kupcem okazała się żydowska radykalna organizacja religijna. Patriarcha został zmuszony przez Święty Synod do odejścia z urzędu. Nowy patriarcha, Teofilos, nie został jednak uznany przez Izrael. Prawo zwyczajowe wymaga bowiem, żeby grecki patriarcha Jerozolimy otrzymał aprobatę władz wszystkich państw, na których terenie znajduje się jego diecezja, czyli Izraela, Autonomii Palestyńskiej, Jordanii, Syrii, Libanu i Cypru. Władze izraelskie sprzeciwiły się odwołaniu Ireneosa, gdyż ten wsparł przecież żydowski stan posiadania na Starym Mieście. międzyreligijny dialog realny Wydawać by się mogło, że wielka różnorodność religii i tradycji może wpływać stymulująco na dialog pomiędzy nimi. Niestety wydaje się, że przedstawicielom religii niechrześcijańskich wcale nie zależy na dialogu. Albo raczej: oficjalny dialog się odbywa, bo pewnie tak wypada, ale nie wpływa on w widoczny sposób na zachowania zwykłych wyznawców. Wielu chrześcijan wspomina wydarzenie sprzed kilku lat. Po konferencji na temat dialogu międzyreligijnego na Uniwersytecie Hebrajskim, na której padło wiele wzniosłych słów, jeden z greckich biskupów wsiadał na parkingu do swego samochodu. Podszedł do niego religijny żyd i zastukał w szybę. Biskup otworzył ją i… został opluty. Trzeba wiedzieć, że na Bliskim Wschodzie jest to wyraz bardzo wielkiej pogardy, gest o dużo większej mocy niż w europejskim kręgu kulturowym. Zresztą wielu chrześcijańskich duchownych było oplutych przez ortodoksów – zwłaszcza, gdy na swoich sutannach czy habitach nosili krzyż. W czasie pielgrzymki Jana Pawła II w 2000 r. wszyscy widzieliśmy, jak arogancko zachowywał się i wypowiadał muzułmański duchowny w czasie oficjalnego spotkania papieżem. Francuski dominikanin o. Marcel Dubois całe swoje życie poświęcił dialogowi z judaizmem. Jako jedyny nie-Żyd był dziekanem wydziału na Uniwersytecie Hebrajskim. Został obywatelem Izraela. Otrzymał najważniejszą izraelską nagrodę naukową. Powiedział mi niedawno, że po niemal 50 latach poświęconych dialogowi ma poczucie, że zmarnował swoje życie, że pracował na nic... tu nie ma prostych rozwiązań Na zachód od centrum miasta okolica staje się coraz bardziej swojska, europejska. Pasaże i centra handlowe, duże sklepy, kawiarnie, deptak Ben Jehuda, na którym rosyjski słychać równie często jak hebrajski. Następny „inny świat”. I najlepsze lody na Bliskim Wschodzie. Trzeba tylko uważać, żeby przypadkiem nie usiąść obok jakiegoś porzuconego plecaka. Może być w nim bomba. Wtedy policja zamknie deptak i unieszkodliwi ładunek. I znowu będzie można pójść na lody. Jerozolima, miasto ze złota, miasto święte, tygiel kultur i religii. Tylko widok uzbrojonych po zęby patroli izraelskiej armii przypomina boleśnie, że w tym tyglu ciągle wrze. Po tygodniu pobytu w Jerozolimie byłem pewien, że nic z tego, co się mówiło i myślało w Europie o tutejszej sytuacji, nie jest prawdziwe, że sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana i zagmatwana i że nie ma prostych rozwiązań. Po roku sądziłem, że wiem już wystarczająco dużo, żeby stać się specjalistą od spraw sytuacji w Jerozolimie i na Bliskim Wschodzie. Po dwóch latach widzę, że mogę tylko opisywać różne sytuacje, szkicować obrazki. Jest taka anegdota o młodej dziennikarce, którą redakcja wysłała do Jerozolimy, by przygotowała reportaż. Dziewczyna chodziła po Mieście, szukała natchnienia. W końcu pod Ścianą Płaczu zobaczyła starego Żyda, który modlił się w przejmujący sposób. Kiedy skończył, poprosiła go o rozmowę: - Czy jest pan stąd, z Jerozolimy? - Tak, mieszkam tu od urodzenia. Zresztą tu niedaleko, dlatego trzy razy dziennie mogę tu przychodzić na modlitwę. - O co pan się modli? - Rano proszę Najwyższego o miłosierdzie dla wszystkich ofiar przemocy, nienawiści, wojen i konfliktów. W południe modlę się o to, żeby ludzie wszystkich religii szanowali się nawzajem. A wieczorem proszę, żeby było pojednanie między Izraelczykami i Palestyńczykami. - I co pan czuje, kiedy się pan modli o te wszystkie wspaniałe rzeczy? – zapytała młoda dziennikarka. - Co czuję? Czuję, jakbym mówił do ściany... Miasto jest piękne, niezwykłe, z pewnością przez Boga wybrane. I z pewnością losy świata dokonają się właśnie tu – tak mówią wszystkie trzy religie wywodzące się od patriarchy Abrahama. Na razie jednak prośmy o pokój dla Jeruzalem! (Ps 122, 6). Mur jest głuchy, ale Pan wysłucha. Paweł Trzopek OP, dominikanin, biblista, dyrektor biblioteki w École Biblique et Archéologique Française w Jerozolimie. Redaktor naukowy pisma BIBLIA Krok po Kroku. [1] Haskala – prąd kulturowy zapoczątkowany wśród Żydów pod koniec XVIII w. pod wpływem oświecenia europejskiego. Tekst ukazał się pierwotnie w Miesięczniku katolickim LIST
W Jerozolimie planują budowę Trzeciej Świątyni - zostanie nam 3,5 roku życia. Odbudowa Świątyni JerozolimskiejБільшеW Jerozolimie planują budowę Trzeciej Świątyni - zostanie nam 3,5 roku Świątyni Jerozolimskiej 4Подобається Поширити Поскаржитись Завантажити Прикріпити Соціальні мережі Змінити публікацію Видалити публікацію Jak dlugo moze trwac budowa swiatyni? Nie wiadomo czy ja wykoncza. Wszystko w rekach Boga. Nie ma trwogi dla tego kto ufa Bogu. Spotkanie z Panem jest najlepsza nagroda dla chrzescjan.
Pytanie Odpowiedź Aby spełnić wymagania starotestamentowego prawa, potrzebna była czerwona jałówka, aby pomóc dokonać oczyszczenia z grzechu – w szczególności potrzebne były prochy czerwonej jałówki. Czerwona jałówka to czerwonawo-brązową krowa, prawdopodobnie w wieku co najmniej dwóch lat. Miała być „bez skazy i wady" i nigdy nie nosić jarzma. Ofiara z czerwonej jałówki była wyjątkowa w prawie, składano ją z dala od wejścia do przybytku i była to jedyna ofiara, w której określono kolor zwierzęcia. Ubój czerwonej jałówki opisano w 4 Ks. Mojżeszowej Kapłan Eleazar miał nadzorować rytuał poza obozem Izraelitów. Po tym jak zwierzę zostało zabite, Eleazar miał siedmiokrotnie pokropić jej krwią przód przybytku (4 Ks. Mojżeszowa Następnie ponownie opuścić obóz i nadzorować spalenie zwłok czerwonej jałówki (4 Ks. Mojżeszowa Gdy paliła się czerwona jałówka, kapłan miał dorzucić do ognia „drewno cedrowe, hizop i karmazyn dwakroć farbowany” (4 Ks. Mojżeszowa Prochy czerwonej jałówki zbierano i przechowywano „w ceremonialnie czystym miejscu poza obozem.” Prochy były używane „w wodzie oczyszczenia; dla oczyszczenia z grzechu” (4 Ks. Mojżeszowa Prawo dalej szczegółowo opisuje, kiedy i jak resztki popiołu z czerwonej jałówki mają być użyte do oczyszczenia osób, które miały kontakt ze zwłokami: „Kto dotknie jakiegokolwiek zmarłego człowieka, będzie nieczysty przez siedem dni. Powinien on oczyścić się wodą oczyszczenia trzeciego dnia i siódmego dnia i wtedy będzie czysty.” (4 Ks. Mojżeszowa Proces oczyszczania obejmował użycie popiołu z czerwonej jałówki w następujący sposób: „wezmą tedy dla tego nieczystego nieco popiołu z pogorzeliska po ofierze za grzech i naleją nań do naczynia żywej wody. Człowiek czysty weźmie hizopu, zanurzy go w wodzie i pokropi namiot, wszystkie naczynia i wszystkie osoby, które tam były oraz tego, który dotknął kości lub zabitego mieczem, lub umarłego, lub grobu” (4 Ks. Mojżeszowa Obraz czerwonej jałówki jest kolejną zapowiedzią ofiary Chrystusa za grzech wierzących. Pan Jezus był „bez skazy”, tak jak miała być czerwona jałówka. Tak jak jałówka została poświęcona „poza obozem” (4 Ks. Mojżeszowa Jezus został ukrzyżowany poza Jerozolimą (Hebrajczyków I tak jak prochy czerwonej jałówki oczyszczały ludzi ze skażenia śmiercią, tak ofiara Chrystusa ratuje nas od kary i zepsucia śmierci. Rytuał czerwonej jałówki został ustanowiony w Prawie Mojżeszowym; w międzyczasie judaizm dodał wiele dodatkowych elementów do tego, co pierwotnie było zwykłym, raczej prostym zestawem instrukcji. Tradycja talmudyczna mówi o rodzaju sznura, którym miała być związana czerwona jałówka, o kierunku, w jakim miała stać podczas uboju, o słowach wypowiadanych przez kapłana, noszeniu sandałów podczas rytuału itp. Reguły rabinackie wymieniały wiele rzeczy, które dyskwalifikowały czerwoną jałówkę do złożenia jej w ofierze: czy miała na sobie jarzmo i czy była tknięta przez byka, czy nosiła już jakieś nakrycie, czy siadał na niej ptak i czy miała dwa czarne lub białe włosy, a także wiele innych warunków. Według tradycji rabinicznej od czasów Mojżesza złożono w ofierze dziewięć czerwonych jałówek. Od czasu zburzenia drugiej świątyni nie zabijano czerwonych jałówek. Rabin Majmonides (1135—1204) nauczał, że dziesiąta czerwona jałówka zostanie poświęcona przez samego Mesjasza. Ci, którzy przewidują budowę trzeciej świątyni, pragną znaleźć czerwoną jałówkę, która spełni wszystkie warunki, ponieważ popioły z czerwonej jałówki będą niezbędne do oczyszczenia nowej świątyni. Wielu uważa, że pojawienie się czerwonej jałówki będzie zwiastunem budowy świątyni i powrotu Chrystusa. Według Temple Institute [muzeum, instytut badawczy i centrum edukacyjne w Starym Mieście w Jerozolimie- wyjaśnienie od tłum.] grupy opowiadającej się za budową trzeciej świątyni, w sierpniu 2018 roku w Izraelu urodziła się nieskazitelna czerwona jałówka. Według futurystycznej osi czasu eschatologii, w Jerozolimie rzeczywiście będzie trzecia świątynia Boga. Jezus przepowiedział zbezczeszczenie świątyni podczas ucisku (Ew. Mateusza por. 2 Tesaloniczan aby tak się stało, oczywiście będzie musiała istnieć świątynia w Jerozolimie. Zakładając, że ci, którzy poświęcą świątynię czasów ostatecznych, będą przestrzegać żydowskiego prawa, będą potrzebować popiołu czerwonej jałówki zmieszanego z wodą do ceremonialnego oczyszczenia. Jeśli naprawdę urodziła się wolna od skaz czerwona jałówka, może być postrzegana jako kolejny element układanki, prowadzący do spełnienia biblijnego proroctwa. English Powrót na polską stronę główną Czy czerwona jałówka jest znakiem czasów ostatecznych?
Czy Trzecią Świątynię Jerozolimską wzniesie dopiero Mesjasz, kiedy przyjdzie? A może trzeba ją wznieść, aby mógł przyjść? To teologiczne pytanie ma wbrew pozorom ogromne znaczenie geopolityczne - pisze w najnowszym "Do Rzeczy" Tomasz Terlikowski. Całość dostępna jest w 24/2018 wydaniutygodnika Do Rzeczy. © ℗ Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy. Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
budowa trzeciej świątyni w jerozolimie